piątek, 4 października 2013

Zagrają nad nami...

... upiornie skrzypeczkami.



To jest ten dzień, który nagrodził nas na minie
To jest ten dzień, który będzie wiecznie trwał

Czytaliście baśnie? Tę o Jasiu i Małgosi na przykład. O domku z piernika. Albo o chatce na kurzej łapce...
Geum za dziecka jeszcze wpadł na taką czarownicę. Prawdziwą! Z brodawką na nosie, pozmarszczaną twarzą i miotłą w dłoni.
I Geum został przezeń przeklęty za kradzież jabłka. 
Od tamtej pory chłopak widzi... duchy. Widzi i potrafi z nimi rozmawiać. Po prawdzie - przekleństwo stało się dlań naprawdę dużym atutem.

IMIĘ: GEUM 
NAZWISKO: SANTER 
WIEK: 25
RASA: CZŁOWIEK  
KLASA: MEDIUM 
ZAWÓD: GRABARZ



I jakby tego było mało ojciec Geuma był grabarzem. Wyobrażacie sobie jak wiele ten chłopak za młodu przeżył? Ile duchów przewijało się przed jego oczami? Nawet swoich krewnych po śmierci wysłuchiwał. Bo nie każdy nazbyt szybko wybierał się na drugą stronę. Wpierwej trzeba było marudzić!
Przekaż to, przekaż tamto...
A to przez matkę się zachlałem.
A to w skarpetce pieniądze schowałem...
Iście upierdliwe. Bez najmniejszych wątpliwości.
Jednak Geum znosił wszystko bez kręcenia nosem, a gdy tylko zaczął dojrzewać dostrzegł, że właściwie z duchami (zwłaszcza tymi starszymi) rozmawia mu się lepiej niż z żywymi.
Dlatego postanowił iść w ślady ojca. Tak więc... Czas głównie spędza na cmentarzu. Jako stróż, jako grabarz, jako psychoterapeuta zmarłych.


20 komentarzy:

  1. [Oj tam zaraz życie wyssie. Ona taka straszna nie jest xP
    Dobra. Hm, myślimy nad wątkiem. Może... Vol akurat będzie na cmentarzu (nie mam pojęcia co będzie tam robiła O__O) i zobaczy jak Geum gada. To znaczy, gadałby do ducha, ale dla Volfie to gadałby do siebie XD
    Pasuje czy myśleć dalej? :D ]

    OdpowiedzUsuń
  2. [Ja wiem, że nie musi być cmentarz, no ale może być fajnie. W końcu tam chyba jest ich najwięcej, no nie? :D
    Zaczniesz? *ładnie prosi* ^^]

    OdpowiedzUsuń
  3. Po co właściwie poszłam na cmentarz? Do tego na TEN cmentarz. Brr... Nie dość, że zimno, zbierało się na burzę, to cmentarz sam w sobie budził odrazę. I był stary jak świat. I ja nikogo tam nie miałam. Bo dlaczego? W jaki sposób? Przecież tylko ja jedna - głupia - z mojej rodziny przeniosłam się do Tennebris. To akurat nie nowość, bo zawsze wychylałam się ponad wszystkich swoimi cechami. Tajemniczością i dziwnością. Czasami nawet wrogością, ale to już inna historia.
    Wracając do tematu. Wypad na cmentarz w celu popsucia sobie nastroju chyba się udał. Bo byłam sama, to przede wszystkim. Chociaż z drugiej strony kto miałby tu być. Przecież nikt nie jest na tyle bezmyślny, żeby wybierać się w takie miejsce w środku dnia.
    Spokojnie przeskakiwałam nagrobki i pomniki. Wiedziałam, że stąpam po ziemi usianej trupami, ale ja jak zwykle miałam takie fakty gdzieś.
    A potem kogoś usłyszałam i aż wbiło mnie w ziemię. Kto mógłby tu siedzieć? I po co? I dlaczego?
    Dobra, nie ważne.
    Podeszłam trochę bliżej. Ciekawość mnie pożerała, a ja chciałam ją zaspokoić. A widząc kto się odzywał, pokręciłam z niedowierzaniem głową. Niedaleko przede mną siedział facet i z kimś rozmawiał. Pytanie tylko z kim, skoro nikogo tu nie było i nie licząc mnie był sam. Może gadał do siebie, a ja bezczelnie mu przeszkodziłam?

    OdpowiedzUsuń
  4. Lekki wiatr był na tyle uprzejmy i grzeczny, żeby odgarnąć mi z twarzy zabłąkany lok blond włosów, odsłaniając tym samym do bólu szafirowe tęczówki, które właśnie odnalazły drogę do jego oczu. No i to coś się we mnie uruchomiło. Ta część, która jest bardziej sukkubem niż Volfie. Przeniosłam ciężar ciała na jedną nogę, opierając dłoń na biodrze.
    Nigdy więcej nie założę szpilek na takie wyjścia. No ale te tak potwornie mi się podobały! Czarne jak węgiel, z jaskrawoczerwoną podeszwą. Stworzone dla kogoś takiego jak ja. Do tego czarne legginsy i bordowy jesienny płaszcz. Tak, zdecydowanie nie powinnam przychodzić w takim stroju w takie miejsca. No ale co poradzić?
    Volfie, wracaj na ziemię!
    Dopiero po chwili uświadomiłam sobie, że się odezwał. Tym razem do mnie, i zabrzmiał jak sprzedawca obsługujący klienta. Wolno pokręciłam głową w odpowiedzi.
    - Szczerze powiedziawszy chciałam spytać o to samo. - rzuciłam obojętnym tonem, jednak na moich wargach czaił się zagadkowy półuśmiech, którego za nic nie mogłam opanować. - Gadałeś do siebie czy się przesłyszałam? - spytałam, unosząc nieco jedną brew. No co, prawda mogła być też taka. Mogłam się najnormalniej w świecie przesłyszeć, ale jakoś w to wątpiłam.

    OdpowiedzUsuń
  5. [ A no witam i dziękuję :)) No i jesli jakiś pomysł by był to zapraszam do Tay :)]
    Tay

    OdpowiedzUsuń
  6. Wzruszyłam powoli jednym ramieniem i znowu przestąpiłam z nogi na nogę. Szpilki niemiłosiernie wbijały mi się w pięty.
    Gdy wstał w końcu mogłam zmierzyć go spojrzeniem. Był nieco wyższy ode mnie, ale tylko troszkę. Teraz. Bo miałam obcasy o ośmiu centymetrach, najmniej. Patrzyłam mu nieprzerwanie w oczy, modląc się w duchu, żeby nic się nie włączyło, żeby moja podświadomość nie odnalazła tej dźwigni, która uruchomiała sukkuba.
    Jeszcze nie...
    Znowu straciłam wątek jego słów. I znów o coś pytał. To przynajmniej nie zabrzmiało jak pytanie sprzedawcy w monopolowym.
    - W prawdzie to nie. - odparłam powoli, mimowolnie głębszym o ton głosem. Taka moja natura, no! - Przechodziłam obok, a chyba tylko tu można posiedzieć w ciszy. - dodałam profesjonalnie nonszalancko.
    Raz jeszcze zmierzyłam go wolnym spojrzeniem, od stóp do głów. I po prostu nie mogłam się lekko nie uśmiechnąć. Delikatnie przygryzłam dolną wargę.
    Co? Oczywiście, że wiedziałam jak to wygląda i działa na facetów. Taka głupia jeszcze nie jestem.

    OdpowiedzUsuń
  7. [ W sumie... Czemu nie. Tay straciła rodziców kiedy była jeszcze dosyć młoda i bardzo to przeżyła, więc może będzie chciała dowiedzieć się czy 'spoczywają w pokoju' czy cuś :)]
    Tay

    OdpowiedzUsuń
  8. Moja podświadomość, czy raczej ta część, która jest bardziej sukkubem, podskoczyła z radości i zapiszczała głośno, bo reagował na mnie. A mi się to podobało...
    Uch, Vol, ogarnij się!
    W końcu uwolniłam wargę z pomiędzy zębów i uśmiechnęłam się uroczo, prezentując dołeczki w obu policzkach, powszechnie uważane za "słodkie i dziewczęce". W moim mniemaniu były po prostu dołkami w policzkach. Ale również działały na mężczyzn i chłopaków. Słabiej niż przygryzana warga, ale zawsze.
    - Na przykład jakie? - spytałam od tak, z ciekawości, robiąc krok ku niemu. Teraz dzielił nas może metr, może półtora. Wciąż utrzymywałam wzrok na jego tęczówkach. Wyuczona sztuczka. Patrz w oczy tak długo, aż druga osoba odwróci spojrzenie.
    Jeśli myślał, że jestem zwyczajną dziewiętnastolatką - tak, tego wieku też po mnie nie widać - to był w błędzie. W wielkim błędzie.

    OdpowiedzUsuń
  9. Przechyliłam głowę na bok, jakby w niemym pytaniu. Łypnęłam szafirowym okiem na niebo. Pochmurne, nawet bardzo. Będzie padać na sto procent. Ba. Padać. Nie będzie PADAĆ. Będzie LAĆ. Bez umiaru.
    Po dłuższym czasie na powrót odnalazłam jego spojrzenie i znowu zrobiłam ku niemu pół kroku. Tym razem zauważyłam, że leciutko się wzdrygnął. Nie byłam jednak pewna czy przez wzgląd na mnie, czy po prostu z zimna.
    - Dlaczego? Bo będzie padać? - mruknęłam na jego słowa. I wtedy jak na komendę, grube krople zaczęły przeszywać powietrze. - Dobra, może jednak. - dodałam niezbyt głośno cicho się śmiejąc. Niby to niezobowiązująco, przysunęłam się jeszcze kawałeczek do niego.
    - Mieszkasz niedaleko? - spytałam, patrząc na niego z teatralną, aczkolwiek zabójczo realną nieśmiałością.

    OdpowiedzUsuń
  10. [fajny. Może chciałby czegoś sobie zażyczyć od dżina?]
    Sixto

    OdpowiedzUsuń
  11. [Ja bym tak romans prosiła *^* Co z tego, że on jest od niej starszy o sześć lat i prawdopodobnie dowie się o tym dopiero po fakcie? XD]

    Uniosłam brwi na jego słowa, a na moich ustach zaigrał łobuzerski uśmiech. Nie skomentowałam ich jednak, tylko grzecznie poszłam za nim, po drodze subtelnie na niego zerkając. Co chwila się śmiałam cichutko, a uśmiechałam się niemal bez przerwy.
    Dopiero w jego domku odgarnęłam mokre włosy z czoła i jako tako z szyi. Wysokie obcasy stukały jedynie na drewnianej podłodze.
    - Ładne imię. - stwierdziłam uśmiechając się ślicznie. - Volfie. - odpowiedziałam, kiedy spytał o to jak ja się nazywam. Rozpięłam powoli płaszcz.
    Co z nim robiłam? Nic. Zachowywałam się jak normalna, nieodpowiedzialna dziewiętnastolatka, to on tak reagował. No dobra, może specjalnie przygryzłam wtedy wargę. A po za tym to nic. On przesadnie wszystko odbierał.
    A może to zasługa mojej nieludzkiej części osobowości? Tej, która kusi mężczyzn...

    OdpowiedzUsuń
  12. [A można tak zrobić. Że w obecności Sixto, Geum zażyczy o łopatę na zasadzie, ach chciałbym lepszą łopatę. Tylko szybko się tamat do wątku wyczerpie. A co do Ateny no to możliwe, a masz jakiś pomysł]
    Sixto

    OdpowiedzUsuń
  13. Gdyby tak cofnąć się o jakieś dziesięć lat na moim miejscu można by było zobaczyć zapłakaną szesnastolatkę. Tak słabą, że każdy kto by się dobrze postarał przestraszyłby ją na śmierć... I wtedy dołączyłaby do swoich nieżyjących rodziców. Wtedy było mi ciężko, ale te wszystkie lata nauczyły mnie, że nikomu nie powinnam pokazywać swojego bólu. Nawet mężczyźnie, który pomógł mi się porozumieć z rodzicami. Tak, chodzi o tego grabarza. Tego co to rozmawia z duchami. Całkiem przypadkiem dowiedziałam sie o nim, ale wtedy poszłam do niego po raz pierwszy. Ile czasu minęło od tamtego spotkania? Miesiąc? Dwa? Nie pamiętam, ale chodziłam do niego regularnie chcąc dowiedzieć się czegoś od rodziców. Dziś też wyszłam z domu i pod postacią pumy ruszyłam na cmentarz. Dopiero przed bramą zmieniłam się w człowieka i doprowadziłam do porządku. Weszłam niepewni, jak zwykle, na cmentarz i zaczęłam szukać Geuma. Dostrzegłam go w cieniu wielkiego drzewa. Rozmawiał z kimś. Ruszyłam w tamta stronę.
    - Z kim rozmawiasz? - zapytałam stając za nim.
    Tay

    OdpowiedzUsuń
  14. [Również bardzo serdecznie witam i pragnę wątku, chociażby za samego Huntera! ]
    Ceraphine

    OdpowiedzUsuń
  15. Zrobiłam swoje. Dałam mu co chciał, w zamian biorąc sobie część jego energii.
    Upewniwszy się, że zasnął, podniosłam się i zgarnęłam wszystkie z podłogi wszystkie swoje rzeczy. Ubrania po niedługiej chwili na nowo okrywały moje ciało. Takie wychodzenie bez słowa pożegnania i wyjaśnienia leżało w naturze sukkubów. Przecież my nie potrzebowałyśmy mężczyzn na co dzień. Co jakiś czas tylko musiałyśmy któregoś podkusić, sprowokować... I wtedy wpadał w nasze sidła, z których ciężko się wydostać.
    Nie zostawiając nawet kartki z wyjaśnieniem swojego wyjścia, założyłam szpilki i płaszcz, po czym po prostu, jakby nic się nie stało, wyszłam z jego domu. Nasycona nową energią, nic więcej nie trzymało mnie w jego ścianach.

    OdpowiedzUsuń
  16. [ również witam i zaproszę na jakiś wątek. :D Co powiesz by Olivia uratowała go sprzed kieł wampira? ;> ]

    Olivia Price

    OdpowiedzUsuń
  17. - Do jutra - pożegnała się z swoją partnerką z pracy. Chwyciła kluczyki do samochodu i wyszła z dość sporego budynku. Wyłączyła alarm i szybko wsiadła do trochę starego garbusa, u którego nie dało się stwierdzić koloru. Było to coś w zielonego może niebieskiego lub fioletowego. Obstawiała przy tym, że jest wyjątkowy i tyle, chyba. Odpaliła silnik i po jakiś piętnastu minutach znalazła się w domu, tylko po to by się przebrać i wziąć potrzebne rzeczy do łowów. Przyodziała czarne kozaki na płaskiej podeszwie, ciemne spodnie, które pozwalały na swobodne poruszanie się oraz brązowy podkoszulek, który okryła skórzaną kurtką. Włosy spięła w staranną kitkę. Niedługo później znalazła się na ciemnych uliczkach Tennebris, rozglądając się uważnie po ciemnych zakamarkach. Była nad wyraz skupiona. Zauważyła kobietę, ktora szła w stronę cmentarza. Nie wiedzieć czemu, wydało jej się to podejrzane i postanowiła udać się za nią. W porę zauważyła jak zaatakowała jakiegoś mężczyznę. Na jej twarzy widać było kły, które zaraz miała wtopić w bezbronnego człowieka. Olivia zaczęła bezszelestnie biec, wyciągając zza pleców kołek. Jednak wampir spostrzegł ją i rzucił chłopaka, by móc obronić się przed łowczynią. Chciała ukąsić ją, ale w porę zrobiła unik, by wbić drewnianą broń w serce potwora. Domyślała się, że była świeża inaczej tak łatwo by jej nie poszło. Przeniosła wzrok na leżącego chłopaka i podała mu rękę, by pomóc wstać.
    - Nic Ci nie jest? - zapytała unosząc brew do góry.

    Olivia

    OdpowiedzUsuń
  18. [Wzajemnie witam. Masz preferencje co do tego, z którą Twoją postacią mogłabym prowadzić wątek?]

    OdpowiedzUsuń
  19. [Okej, natchnęło mnie na ciąg dalszy naszego wątku.
    Taki pomysł: wpadają na siebie gdzieś na mieście, na przykład w parku, księgarni, kawiarni albo po prostu on widzi ją na ulicy i niby to niezobowiązująca za nią idzie. A jak w końcu zaczynają gadać, Geum subtelnie nawiązuje do tego co zaszło, ale Vol udaje głupią. No i on w końcu też zaczyna się zastanawiać, czy aby się mu to nie przyśniło, ale ma wątpliwości i ciągnie ją za język.
    Może być?]

    Volfie

    OdpowiedzUsuń
  20. [Strasznie podoba mi się ta postać, więc jeśli byłaby kiedyś ochota na wątek to, no wiesz, zapraszam :)]

    Xavier

    OdpowiedzUsuń