piątek, 25 października 2013

Riding through this world, all alone.



God takes your soul, you're on your own.

Seth Winchester, kiedyś Syn i Uczeń. Później Mężczyzna i Kochanek, Mistrz i Opiekun. Teraz... Kawałek tego co zostało doprawione brakiem zasad i sporą dozą zwykłego skurwysyństwa.

Ma talent magiczny, ale nie uznaje nazywania go Magiem, Czarodziejem ani tym bardziej Wiedźmą. Sam o sobie mówi, że po prostu ma dryg do naginania zasad. Zasad rządzących fizyką, też.

Urodził się daleko od spaczonego miasta, rodzice zapewnili mu spokojny dom, sielankowe dzieciństwo i szczęśliwe wspomnienia. Dorastając uczono go posługiwać się czarami, jak przedłużeniem własnego ciała. Gdy skończył 16 lat poznał dziewczynę, a rok później spakowali się oboje.

Dom Setha, daleko od spaczonego miasta, jeszcze stoi. Nigdy nie mógł się zdobyć na to, by spalić tę ruderę ze ścianami zbroczonymi krwią. Rok podróżował ze swoją miłością, uczył ją tego co sam potrafił, a ona czyniła postępy znacznie szybciej od niego. Kiedy wrócił, by zobaczyć rodziców... Niewiele z nich zostało.

Nie mając nic innego do roboty, żadnego miejsca na świecie, para ruszyła do Wielkiego Miasta i pierwszej nocy z dwojga zostało jedno.





Imię: Seth Gabriel

Nazwisko: Winchester

Wiek: 27 lat

Rasa: ,,Wiedźma"

Charakter: /poznasz Setha to zobaczysz/

Zawód: Aktualnie nalewa średnio podły alkohol w barze ,,Asylum"

Zamieszkały: Aktualnie śpi w średnio podłym pokoju nad barem ,,Asylum"


37 komentarzy:

  1. [Witam na blogu i życzę miłej zabawy, a także, jeśli masz ochotę, zapraszam do wątków.]

    OdpowiedzUsuń
  2. To obrzydliwe.
    Myśl była dziwna, wręcz absurdalna. Zwłaszcza w tej sytuacji. Tima odsunęła od twarzy martwego szczura i położyła go obok siebie na pokrytej kurzem, ziemią i gruzem posadzce, ostrożnie, jakby odkładała kruche szkło. Obok leżały ciała trzech innych pozbawionych krwi gryzoni z rozerwanym grzbietem. Pojedyncze ciemne krople tworzył na podłodze nieregularny szlaczek, dochodzący do ściany, gdzie wspinały się w górę, niszcząc dolną część surrealistycznego krajobrazu namalowanego okruchami kolorowej kredy.
    Tima poczuła, że zbiera jej się na mdłości.
    To nie był pierwszy raz, miewała już takie stany ale nadal nie rozumiała, co mogło być tego przyczyną. Musiała jak najszybciej opuścić to miejsce, może na dłuższy czas.
    Wstała, w półmroku przeszła w głąb budynku czy może tego, co z niego zostało. Zeszła do piwnicy po krzywych, popękanych schodach, podeszła do metalowego kranu na ścianie i puściła wodę. Skuliła się, wchodząc pod cienki strumień, aby zmyć z nagiego ciała kurz i krew. Długo tarła dłońmi twarz, potem przesunęła rękami wzdłuż ciała. Zimna woda nieco ją orzeźwiła.
    Dziewczyna wbiła się w bluzę z kapturem i workowate spodnie, z kąta piwnicy wyciągnęła sparciały woreczek, kryjący stosik drobnych monet. Znalezionych, nie kradzionych, w końcu zawsze ktoś gubi pieniądze na ulicy. A zbierając je miesiącami i prawie nie wydając, można zgromadzić całkiem pokaźne sumki...
    Czując się w tym momencie prawie ludzko Tima opuściła ruinę małego sklepiku i ruszyła ulicą, szukając źródła uniwersalnego leku na każdą zgryzotę. Jak to mówią - na frasunek dobry trunek. Nawet, jeśli nie przepada się za alkoholem i ma on fatalny wpływ.
    Nie musiała iść daleko, wydawało się, że pocieszenie znajdzie się w zasięgu ręki. Był tylko mały problem... Bar świecił pustkami a właściciel najzwyczajniej w świecie szykował się do zamknięcia przybytku.
    Tima po raz kolejny poddała się instynktowi, jak dzikie zwierzę rzuciła się ku wnętrzu, jednym susem znajdując się na środku sali. Wyszarpała drobne z kieszeni bluzy, idąc ku właścicielowi.
    Przecież do diabła, potrzebowała tego.

    [Mam nadzieję, że nie wyszło fatalnie, bo mózg mi pada.]

    OdpowiedzUsuń
  3. [ ...patrzę na moją torbę i widzę przypinkę z napisem "Team Winchester" xD Tak się kleje do każdego, kto używa tego nazwiska, więc do ciebie też się przyczepie, dobra? Jestem rzepem na twym ogonie, o. Dzień dobry i ładnie proszę o wątek :3 ]

    Harold

    OdpowiedzUsuń
  4. [Uprzejmie witam. Ja znam wiele wizerunków, ale nie wiem, co byś panie chciał, bo nie opisałeś, jak Seth wygląda. W każdym razie, zapraszam do wątku.]

    OdpowiedzUsuń
  5. [ Om... To może Harold złapie Setha w jakieś dziwnym miejscu ( jakiś zaułek, knajpa czy coś) i np. "poprosi" go o jakąś przysługę. Tylko to mi przychodzi do głowy~~ ]

    Harold

    OdpowiedzUsuń
  6. Tima opadła na wysoki stołek i oparła ręce o kontuar. Położyła przed sobą garść monet.
    -Poproszę wódkę -westchnęła słabym głosem -Czystą. Z lodem.
    Po chwili zsunęła z głowy kaptur uznając, że mimo wszystko tak będzie wyglądać mniej podejrzanie. Ukazała się jej blada twarz, bardziej blada niż wynikało to z jej częściowo wampirzego pochodzenia.
    Kilka razy odetchnęła głęboko spróbowała się uspokoić. Wolała sprawiać wrażenie, że wszystko jest w jak najlepszym porządku. Zdenerwowanie zdecydowanie tego nie ułatwiało, nawet cisza sprawiała nieznośny dyskomfort.
    -Cieszę się, że bar jeszcze jest czynny -zagadnęła, próbując skupić myśli na czymkolwiek innym poza swoim samopoczuciem.
    Umieram, pomyślała jednocześnie ze spokojem, który dziwił ją samą. Jakby popadała w apatię.
    Zastanawiała się, czy w jej oczach widać coś z drapieżnika, czy z twarzy da się wyczytać wspomnienie ostatniej krwawej uczty. Sama myśl o tym sprawiła, że dziewczyna zbladła jeszcze bardziej. Albo umrze jeszcze tej nocy, albo przejdzie jej, jak za każdym razem.

    OdpowiedzUsuń
  7. [Nad pomysłem na wątek pomyślę za chwilę, teraz dam ci te proponowane wizerunki, nie wiem, czy ci przypadną do gustu, bo znam jednak większość modeli z długimi włosami, no ale...

    Josh Beech
    Jon Kortajarena
    Sean O’Pry
    Chad White
    Baptiste Giabiconi
    Matthew Terry

    tyle znam mniej więcej ciekawych z krótkimi włosami i dobrze zbudowanych :)
    Pozdrawiam]

    Kai Avila

    OdpowiedzUsuń
  8. [Cześć! Ja po wątek przychodzę ^^ Dzisiaj mam jako tako wenę, więc wymyślę coś na pewno, ale raczej nie zacznę :<]

    Volfie.

    OdpowiedzUsuń
  9. [A więc witam się z kolejną osóbką i zapraszam do wątku jeśli jest chęć :) Fajna postać Ci wyszła ;D ]

    Ignis

    OdpowiedzUsuń
  10. [Hm... Moga sie spotkac w tym barze gdzie Seth pracuje. Albo wpadna na siebie gdzies na miescie. Vol jest podla, wiec moze zaczac uzywac swoich sztuczek xD]

    Volfie.

    OdpowiedzUsuń
  11. [Była bym wdzięczna za zaczęcie ^.- Pomysł... Na przykład moja demonica może się na coś/kogoś wkurzyć np. w twoim barze co będzie groziło pożarem i jako, że Seth to pan wiedźma może pomóc okiełznać Ignis. Bądź jakieś przypadkowe spotkanie :D A jeśli nie pasuje to możesz podrzucić pomysł, a ja zacznę xD ]

    Ignis

    OdpowiedzUsuń
  12. [A zaczniesz? :D Bo dzisiaj jakos mnie z weny wypralo O__O XD]

    Volfie

    OdpowiedzUsuń
  13. [Ona może się wkurzyć o wszystko i na wszystko xD Można powiedzieć, że jest baardzo niestabilną osóbką :D ]

    Ignis

    OdpowiedzUsuń
  14. Przyzwyczaiła się do nudnego życia w Tennebris. Każdy dzień wyglądał tak samo, podobnie jak każda nieprzespana noc, a ostatnio było ich coraz więcej. Energia kumulowała się w niej, bezskutecznie szukając ujścia - jakiegokolwiek. Coraz częściej była nerwowa, coraz niż zwykle częściej sięgała po alkohol. Ale przecież każdy sukkub czasami ma swoje chwile słabości, czyż nie?
    Środek nocy. Z wciśniętymi w kieszenie kurtki dłońmi przemierzała ulice, nie patrząc przed siebie. W ogóle nie patrzyła. Miała przymknięte oczy, tępo gapiła się w czubki swoich czarnych kozaków. Jakby na kogoś wpadła nic by się nie stało, przynajmniej jej. Nawet jakby ze schodów spadła nic by się jej nie stało. Demony już tak mają.

    Volfie.

    OdpowiedzUsuń
  15. [Dało by się zrobić xD :P ]

    Wyszłam z domu bez konkretnego celu, tylko po to by nie siedzieć ciągle w tych samych czterech ścianach. Przystanęłam na chwilę zastanawiając się gdzie by tu się udać. Bar, kawiarnia, pustostany na obrzeżach miasta, może łono natury... Z tych błahych rozmyślań wyrwało mnie szarpnięcie, które poczułam na ramieniu. Odwróciłam się gwałtownie w tym samym czasie co jakiś dzieciak wyciągał swoją chuderlawą rękę z mojej torebki. Minęła może sekunda nim się otrząsnęłam.
    -Wracaj tu!- Wrzasnęłam za nim, ale ten tylko gnał dalej. Zacisnęłam pięści w dłonie. Tego już za wiele! Czułam jak gniew podnosi niebezpiecznie moją temperaturę ciała, a oczy zaczynają mienić się czerwienią. Na środku ulicy =, którą biegł ten cholerny smarkacz wyrosła ściana ognia skutecznie go zatrzymują. Ruszyłam w jego stronę, a on odskoczył w bok. Kolejna ściana ognia, która buchała na wszystkie strony płomieniami.
    -Oddaj to!- Syknęłam przez zaciśnięte zęby. Tamten tylko spojrzał na mój portfel i pokręcił głową. Czy on do prawdy miał zamiar igrać z demonem?! Zarówno mnie jak i jego otoczył okrąg z ognia, który zacieśniał się z każdą minutą. Mnie nic nie zrobi, a ciepło które lizało moje ciało było przyjemne. Byłam bliska przemiany w bestię - feniksa.

    Ignis

    OdpowiedzUsuń
  16. Trąciła kogoś ramieniem, dość mocno, ale nie zważała na to. Otworzyła oczy w momencie, gdy ktoś ułożył dłonie na jej ramionach i obrócił ją, tym samym zatrzymując. Zadrżała mocno, ale nie z zaskoczenia, raczej z wybicia z rytmu.
    Zmierzyła faceta spojrzeniem. Wolnym, dokładnym i niemiłosiernie długim. Potem bezwstydnie zatrzymała wzrok na jego oczach, wyginając wargi w łobuzerskim półuśmiechu. Nieco podłym, ale zawsze coś.
    - JA mam uważać? - powtórzyła dobitnie. - To ty na mnie wpadłeś, nie ja na ciebie. - uściśliła. Jedynie silna wola powstrzymywała ją przed zrobieniem kroku w jego stronę. Zgarnęła z czoła blond kosmyk i wciąż na niego patrzyła.

    Volfie.

    OdpowiedzUsuń
  17. Przeniosłam wzrok z dzieciaka na mężczyznę. Ściągnęłam brwi jednocześnie mrużąc swoje oczy. Ogień przestał zacieśniać się.
    -Jeżeli to nie twój bachor to się nie wtrącaj.- Warknęłam. Zdecydowanie wszystko wymykało mi się spod kontroli, a demoniczna strona mnie przejmowała kontrolę. Cholera, kiedyś to nie było takie skomplikowane. Zacisnęłam mocniej pięści, czułam jak paznokcie wbijają się w moją dłoń. Herbata w jego filiżance zagotowało się i zaczęła bulgotać. Nie było w tym mojej woli, ale wiedziałam, że to moja sprawka. W bezpiecznej odległości pojawiali się gapiowie.

    OdpowiedzUsuń
  18. Męska wiedźma... Prychnęłam i wywróciłam oczami bacznie go obserwując gdy zdecydowanie zmniejszył odległość nas dzielącą. Wzięłam parę głębszych wdechów starając się uspokoić rozchwiane nerwy. Uspokój się, uspokój, uspokój... powtarzałam w kółko w swoich myślach, ale obaj byli drażniący. Dzieciak wiadomo dla czego, a mężczyzna swoją znudzoną obojętnością. Wysunęłam w jego stronę rękę z otwartą dłonią jakbym tym gestem mogła go zatrzymać. Przed nim pojawił się ogień, mniejszy od tego wokół mnie i chłopca. Przymknęłam oczy bijąc się sama ze sobą... JA miałam odpuścić?! Chyba coś im się pomyliło! Ogień znowu buchnął mocniej.

    OdpowiedzUsuń
  19. Syknęłam tylko przykładając rękę do policzka, który rozmasowałam. Zdekoncentrował mnie, a cały ogień znajdujący się wokół opadł pozostawiając na ziemi czarny, wypalony ślad. Dzieciakowi prawie się udało uciec. Prawie, bo ogień pojawił się znikąd i nie miał zamiaru go zostawić.
    -Mówiłam żebyś się nie wtrącał.- Mruknęłam niemalże przytykając rękę do jego piersi. Po chwili ogień z mojej ręki odepchnął go na kilkumetrową odległość. Jaki idiota pakuje się w takie ogniste bagno po to by uratować jakieś dziecko? Dopiero, gdy usłyszałam histeryczny pisk dzieciaka ogień zniknął, a temperatura mojego ciała zaczęła opadać. Ludzkie sumienie odezwało się. Rozejrzałam się wokoło prześlizgując wzrok po twarzach innych osób. Podparłam się o lampę stojącą obok. Nadużywanie mocy w ludzkiej powłoce jest dość wyczerpujące.
    -Znowu się stało.- Szepnęłam bardziej do siebie. Jestem chyba najbardziej destrukcyjną osoba w tym przeklętym mieście.

    OdpowiedzUsuń
  20. Nie lubiłam gdy ktoś się wściekał, bo wtedy często we mnie wywoływało to skrajnie różne emocje. Teraz jednak na szczęście byłma po "wybuchu" i nic nikomu na razie nie groziło. Z grymasem na twarzy ruszyłam do portalu za nieznajomym. Byłam ciekawa co by się stało, gdyby nie zareagował... Piekło na ziemi... Mimo wszystko byłam mu wdzięczna za interwencję do czego pewnie się nie przyznam... Moje myśli jednak najbardziej zaprzątały moje moce. Ćwiczę nad nimi, a i tak nie jest dużo lepiej, choć jeszcze nie dawno pewnie z miejsca zmieniła bym się. Cichutko westchnęłam i rozmasowałam pulsujące skronie.

    OdpowiedzUsuń
  21. Skrzywiłam się nieznacznie, bardziej na jego ton niż słowa. Mógłby trochę grzeczniej, albo to z niego postanowię zrobić tosta...
    -Demon ognia, feniks.- Wzruszyłam ramionami rozglądając się po pomieszczeniu.- I łatwo ci powiedzieć! Nie wiesz jak to jest gdy w jednej minucie po prostu jesteś kontrolując swoją moc zaledwie myślami, a ona była na każde skinienie twego palca, a nagle w drugiej jesteś w tym.- Tu wskazałam siebie.- Nie wiem dlaczego, ale nie mogę zapanować nad sobą. Moja moc zaczęła żyć własnym życiem.- Mruknęłam spoglądając na niego.- Uwierz mi wcale nie chciałam go usmażyć, to po prostu się dzieje gdy jakaś emocja zbyt mocno wybije się ponad inne, a najgorzej jest z gniewem.- Dodałam ściszonym głosem.

    OdpowiedzUsuń
  22. Prychnęła.
    - Chyba raczej "Przepraszam panie Nieznajomy, że na pana wpadłam", panie Winchester. - poprawiła go grzecznie, ale jednak bezlitośnie. Bo taka była. Bezczelna, jak małe, rozpieszczone dziecko. A przy tym słodziutka jak cukierek.

    Volfie

    OdpowiedzUsuń
  23. -Ja wiem i staram się, ale łatwo nie jest co jest frustrujące, a bycie demonem wcale tego nie ułatwia.- Odpowiedziałam podnosząc na niego wzrok, który przez chwilę wędrował po pomieszczeniu.- Czasem mam takie dni gdzie mam wszystko gdzieś i wtedy wystarczy najmniejszy impuls i puf. Fajczy się całą okolica.- Dodałam nieznacznie się uśmiechając. Kolejna moja cecha rozpoznawcza, tak samo jak szybko wpadam w gniew, równie szybko może powrócić mi dobry humor.
    -A ty? Czemu w ogóle postanowiłeś się wtrącić? Wiesz, że mógłbyś skończyć źle?- Spytałam unosząc ku górze prawą brew.

    OdpowiedzUsuń
  24. Również podeszłam do kontuaru, o który wsparłam ręce. Zastanowiłam się chwilę, wpatrując się w płyn w kieliszku.
    -Znasz może jakieś zaklęcie żeby było można ograniczyc jakos moją moc?- Przepadałam za potegą jaką dawała mi moja moc, ale ostatnio stało się to bardziej upierdliwe niż przydatne. W ludzkiej formie znacznie trudniej jest być silnym.- Albo może przychodzi ci jakiś genialny pomysł, który ułatwiłby mi opuszczenie ludzkiego ciała?- Od chwili gdy znalazłam się w ludzkim ciele uważałam, że znalazłam się w nim przez swoją nieuwagę, ale coraz częściej sądziłam, że ktoś mi w tym "pomógł"...

    OdpowiedzUsuń
  25. Przysiadłam na stołku, który tu stał i przeczesałam palcami swoje włosy.
    -Możesz mi też nalać.- Powiedziałam.- Opętania to beznadziejna sprawa, że też niektóre demony mogą zmieniać ciała jak rękawiczki. Ja raczej mistrzem w tym nie zostanę.- Zdecydowanie nie. Odkąd tu tkwię mało rzeczy wychodzi mi tak jak powinno. Już nie wspominając o kłopotach, które też się przyczepiły do mnie jak jakiś cholerny rzep.

    OdpowiedzUsuń
  26. [Z wielką chęcią. Przyszło mi do głowy, że panowie mogą obok siebie mieszkać i być sąsiadami. Naturalnym zatem jest, że by się znali. Kai jest bezkonfliktowy, więc nie stwarzałby sąsiedzkich sporów, a nawet zakrawał na totalnego nudziarza.]

    OdpowiedzUsuń
  27. Przewróciła oczami.
    - Jako kulturalna młoda panna powinnam teraz grzecznie spać. Jako ja powinnam teraz siedzieć w jakimś barze i czymś się upijać. - Oparła rękę na biodrze i przeniosła ciężar ciała na jedną nogę, stając w lekkim rozkroku. Czy zaczynała używać swoich sztuczek? Nie, jeszcze nie. Póki co działała bez zbędnych dodatków. Może później.
    Naprawdę potrzebowała zajęcia na tę noc.

    Volfie

    OdpowiedzUsuń
  28. -Coś... Tylko co? Ja też wolałabym uniknąć momentu w którym każdy zacznie wytykać mnie palcem, a łowcy i tym podobni łowcy głów postanowią się mną zająć. Choć pewnie już do tego dojdzie. Nie ma to jak dobry pokaz na środku ulicy.- Upiłam łyk alkoholu uśmiechając się nieznacznie. Znowu włączyła mi się opcja nawijania bez opamiętania. Westchnęłam prostując się na stołku. Odstawiłam kieliszek na ladę. Zmrużyłam oczy i zmierzyłam go uwaznie.- Chcesz mi pomóc czy mówisz tak z grzeczności?- Spytałam po chwili.

    Ignis

    OdpowiedzUsuń
  29. Uśmiechnęła się słodko.
    - Ładnie przepraszam. - zaćwierkała, po czym zaśmiała się lekko. - Niech będzie... - zgodziła się. Cóż, skoro sam proponował, warto było skorzystać.

    OdpowiedzUsuń
  30. -Z tego względu na pewno nie.- Prychnęłam, ale na mojej twarzy i tak czaił się uśmieszek.- No, ale dzięki i z góry przepraszam za przypalone części garderoby i ciała.- Zachichotałam.- Więc kiedy zaczynamy?- Rzuciłam stukając palcem w drewniany blat. W sumie nie mogłam się doczekać tych "nauk". Warto dowiedzieć się i nauczyć czegoś nowego, a obcowanie z kimś o magicznych umiejętnościach może być całkiem ciekawe.

    OdpowiedzUsuń
  31. [Cześć, przyszłam się przywitać i wyjść z inicjatywą o wątek, co Ty na to?]

    Xavier

    OdpowiedzUsuń
  32. [Masz jakiś pomysł? Mnie przychodzi tylko na myśl coś w barze, ale bez głębszego dna...]

    Xavier

    OdpowiedzUsuń
  33. Wzruszyła lekko ramieniem, ale "grzecznie" poszła za nim.
    - Nie wszędzie mnie wpuszczają. - skrzywiła się lekko, przypominając sobie ostatnią taką sytuację... Która miała miejsce pół roku temu. Mniej więcej. Kiedy to strażnik jednej knajpy okazał się aniołem i zabronił Volfie wstępu. Wyraźnie zdenerwowana coś tam mu zrobiła, co jak przystało na relację demon-anioł, nie był miłe.

    Volfie.

    OdpowiedzUsuń
  34. Podeszłam do niego z niepewnym wyrazem twarzy spoglądając na krople krwi.
    -Co masz zamiar zrobić?- Spytałam unosząc brwi do góry i przenosząc wzrok na mężczyznę. Zdecydowanie nie przepadałam za czymkolwiek co wymagało "rozlewu krwi", ale do celów wyższych nie należy oszczędzać w środkach.

    Ignis

    OdpowiedzUsuń
  35. Tima odetchnęła, wyprostowała się. Spróbowała nawet się uśmiechnąć. Tylko spokojnie, jeszcze wszystko będzie dobrze...
    -Można tak powiedzieć -przytaknęła, Ostrożnie spróbówała wódki, upiła pierwszy łyk. Poczuła, jak zapiekł ją język, uczucie o dziwo było całkiem przyjemną odmianą po metalicznym smaku krwi. Spróbowała jeszcze raz.
    -Jak coś kogoś gryzie, inni najczęściej powiedzą, że sumienie - odezwała się po chwili w zadumie -Ale jak się nie wie, gdzie popełniło się błąd, to dopiero zaczyna się problem...
    Przelotnie pomyślała o tym, co mogłoby się stać, gdyby wybrała na swoje ofiary istoty inne niż gryzonie i bezpańskie zwierzęta. Naprawdę doświadczałaby dręczących wyrzutów sumienia, czy zdołałaby się przyzwyczaić? A może fizycznie poczułaby się znacznie lepiej? Chyba, że problem leżał gdzie indziej...
    Znów skosztowała wódki. Poczuła się nieco lepiej, na trupio bladą twarz wróciły kolory. Nie myślała o tym, że mężczyzna zza kontuaru potrafiłby magicznym sposobem przejrzeć ją na wskroś, zobaczyć bezładną mieszankę genów, deformacje narządów wewnętrznych i płynącą w żyłach truciznę. Sama starała się nawet nie myśleć o tym chaosie, który tworzył jej ciało.

    OdpowiedzUsuń
  36. [Póki co, nie mam pomysłu. Ale obiecuje, że jak mnie olśni to zacznę na pewno.]

    OdpowiedzUsuń
  37. Ten komentarz został usunięty przez autora.

    OdpowiedzUsuń